Geneza Utwór „O psie, który jeździł koleją” opowiada historię o dzielnym psie Lampo po części opartą na faktach. Książka po raz pierwszy została wydana w 1967 r. Akcja dzieje się we Włoszech w latach 60 – tych XX w., zaś głównym miejscem akcji jest stacja kolejowa w Marittimie. Inspiracją dla autora do napisania książki były doniesienia i artykuły z gazet, które mówiły o niezwykłym psie – podróżniku i jego przygodach. Roman Pisarski postanowił przenieść te opowiadania na karty własnej książeczki. „O psie, który jeździł koleją” opowiada o przyjaźni i lojalności, które rodzą się między zwierzęciem, a człowiekiem, a także o niesamowitej więzi, która pozwala być dla siebie wsparciem i okazywać sobie pomocną dłoń (Lampo ratuje Adele, sam przy tym przepłacając to życiem). Książka o tym niezwykłym psie jest w Polsce lekturą dla klas trzecich szkół podstawowych. Czas i miejsce akcji Akcja utworu rozgrywa się głównie we Włoszech – na stacji kolejowej w miasteczku Marittima. Miejscem akcji jest też dom zawiadowcy kolejowego w Piombino, dokąd Lampo powraca wieczorami ze swym panem. W książce ukazane są również liczne podróże Lampa po takich miejscowościach jak: Rzym, Reggio, Turyn, Paola, Patti, Messyna czy Palermo na Sycylii (Lampo zostaje tu odwieziony do wuja zawiadowcy). Czas akcji to zaś lata 60 – te XX w. – czyli czasy współczesne autorowi. Ukazane w książce historie w znacznej mierze pokrywają się z faktami. Problematyka „O psie, który jeździł koleją” to wspaniała historia o niesamowitej więzi i przyjaźni łączącej psa z człowiekiem. Lampo zjawia się pewnego dnia na stacji w Marittimie i poznaje tu zawiadowcę kolejowego – szybko zdobywa jego serce. Również i dzieci kolejarza darzą Lampa wyjątkowym uczuciem. Zawiadowca ma w nim wiernego towarzysza i wcale nie myśli go sprzedawać. Rodzi się bowiem między nimi wyjątkowo silne uczucie i poczucie lojalności i przywiązania, które sprawia, że nie wyobrażają sobie życia bez siebie. Kiedy z rozkazu naczelnika kolejowego Lampo ma zostać usunięty ze stacji i zawiadowca wysyła go do swego wuja na Sycylię, pies mimo przeszkód i ogromnego wyczerpania, w końcu powraca do Marittimy. Zawiadowca otacza go troską i pomaga powrócić mu do zdrowia. Lampo potrafi odwdzięczyć się za okazywaną mu dobroć i miłość. W tragicznej sytuacji zagrażającej życiu, ratuje małą dziewczynkę Adele (córeczka zawiadowcy), oddając przy tym w ofierze własne życie – trudno zatem o większy heroizm, będący wyrazem oddania, miłości i poświęcenia. Utwór ukazuje siłę miłości i niesamowitej więzi, która może zrodzić się między człowiekiem a zwierzęciem. Ten ostatni niejednokrotnie bywa naszym najlepszym przyjacielem, kompanem, towarzyszem pracy i zabaw – istotą, przed którą sami się otwieramy i która w zamian potrafi odwdzięczyć się miłością i czułym sercem; spieszy nam z pomocą, gdy tylko jesteśmy w potrzebie. Życie na stacji w Marittimie zmieniło się z chwilą pojawienia się na niej Lampo. Odtąd życie rodziny zawiadowcy nabrało barw, przestało być ponure i nudne. Zagościła w nim radość, uśmiech i zabawa. Bohaterowie Lampo – kundel, niezwykły pies, który pewnego dnia zjawia się na stacji kolejowej w Marittimie i całkowicie odmienia życie zawiadowcy i jego rodziny. Stał się jego wiernym kompanem i towarzyszył mu w pracy. Był inteligentny, sprytny, odważny i samodzielny, a przy tym obdarzony wyjątkowo czułym sercem. Sam wyprawiał się w podróże pociągami, ale zawsze wracał do swego pana, do którego był bardzo przywiązany. W akcie pełnym bohaterstwa i poświęcenia ratuje przed śmiercią córkę zawiadowcy Adele, sam przy tym ginąc pod kołami pociągu. Zawiadowca – był pracownikiem na stacji kolejowej w Marittimie (mieszkał w pobliskim Piombino). Znajduje tu niezwykłego Lampa, który uwielbiał jeździć koleją i przygarnia go do siebie, stając się jego opiekunem. Ma żonę i trójkę dzieci, którzy również zaprzyjaźniają się z kundelkiem. Sam bardzo go kochał i zabierał go ze sobą do pracy. Mimo sławy, jaką zdobył Lampo, nie zamierzał go wcale odsprzedawać. Bardzo przeżywał każdą z nim rozłąkę i bardzo się o niego troszczył. Zawiadowca był odpowiedzialnym i solidnym pracownikiem, poważnie traktującym swe obowiązki. Był też uczciwy i miał wielu przyjaciół, którzy go cenili i szanowali. Tylko raz na wyraźny rozkaz naczelnika stacji kolejowej odsyła Lampo na Sycylię. W głębi duszy jednak bardzo za nim tęskni i ma nadzieję, że i tak do nich powróci. Adele – mała córeczka zawiadowcy; jedna z trójki jego dzieci. Ma około półtora roku. Omal nie zginęła na torach pod kołami rozpędzonej lokomotywy. W ostatniej chwili uratował ją Lampo, sam przy tym ponosząc jednak śmierć. Naczelnik stacji – był surowy i trzymał się przepisów. Nie mógł zgodzić się na to, by Lampo dłużej pozostawał na stacji – uważał, że nie jest to odpowiednie miejsce dla zwierzęcia. Dlatego nakazał zawiadowcy odesłanie psa do swego wuja na Sycylię. Kiedy jednak Lampo powrócił do Marittimy, naczelnik nieco złagodniał i widząc wycieńczonego psa, pozwolił zawiadowcy zatrzymać go u siebie. Wuj zawiadowcy – to do niego zawiadowca, zmuszony rozkazem naczelnika, wysłał Lampa. Wuj mieszkał na Sycylii i przez jakiś czas opiekował się psem. Ten jednak w końcu od niego uciekł, gdyż nie mógł znieść bolesnej rozłąki z najbliższymi. Dlatego powrócił do Marittimy. Dwoje staruszków – po tym jak Lampo miał wypadek w pociągu (został przytrzaśnięty przez drzwi) znalazła go jadąc na osiołku staruszka, która postanowiła przygarnąć go do siebie i się nim zaopiekować. Lampo spędził u nich jakiś czas. Staruszkowie byli dla niego troskliwi i opiekuńczy. Nie potrafili pogodzić się z tym, że Lampo ich opuścił i wrócił do swego pana. Opis psa Lampo Lampo jest głównym i tytułowym bohaterem książki Romana Pisarskiego pt. „O psie, który jeździł koleją”. Przypadkowo zjawia się na stacji kolejowej w Marittimie i szybko zdobywa serce zawiadowcy kolejowego i jego rodziny, a także wszystkich pracowników stacji. Był psem inteligentnym i rozważnym, a swym charakterem zadziwiał wszystkich otaczających go ludzi. Swojego pana darzył szacunkiem i wielką miłością – „pomagał” mu w pracy i nieustannie mu towarzyszył. Potrafił być grzeczny i zachowywać się zgodnie z manierami – bawiąc się z dziećmi, zawsze siadał z boku i czekał na przyzwolenie do zabawy. Lampo to jednak przede wszystkim pies – podróżnik, którego największą pasją było właśnie podróżowanie. Nie mógł długo wysiedzieć w jednym miejscu i zawsze, gdzieś go nosiło – stąd często uciekał od swego pana, ale zawsze jednak do niego powracał. Zawiadowca był zmuszony to zaakceptować, choć było to dla niego trudne, gdyż bardzo się o niego troszczył. Piesek potrafił doskonale przystosować się do otoczenia i odpowiednio zachować się w nieznanych, nowych warunkach. Dlatego „pracując” z zawiadowcą na stacji, szybko nabiera służbowych manier i wie jak się zachować i czego się od niego oczekuje (przenosi narzędzia pomiędzy pracującymi przy szynach robotnikami). Uczestniczy w odprawianiu pociągu i towarzyszy nieustannie swemu panu. Nawet jednak dla niego nie jest w stanie zrezygnować ze swej największej pasji czyli z podróżowania. Kundelek bardzo przywiązuje się do swego pana, a największym wyrazem i dowodem istnienia tej silnej więzi jest fakt, że wraca do niego z Sycylii, przepłacając to zdrowiem, a na końcu w akcie bohaterstwa ratuje przed śmiercią córeczkę zawiadowcy, która niechybnie zginęłaby pod kołami rozpędzonego pociągu. Sam przy tym płaci najwyższą cenę, czyli składa w ofierze swe życie. Wygląd psa Lampo Lampo był pociesznym, małym kundelkiem, podobnym z wyglądu do owczarka i szpica. Miał wesołe, szelmowskie spojrzenie. Jedno ucho sterczało mu ostro do góry, a drugie opadało w dół. Jego wesoła mordka nadawała mu nieco zawadiacki wygląd. Na wiecznie uśmiechniętej, wesołej mordce najbardziej wyróżniały się przenikliwe oczy, które obdzielały innych inteligentnym, wnikliwym i rozumnym spojrzeniem. Lampo, przysłuchując się toczącej się wokół dyskusji, sprawiał wrażenie, że wszystko dokładnie rozumie – dlatego inni darzyli go taką sympatią i chętnie przebywali w jego towarzystwie. Cechą szczególną Lampa była długowłosa, gęsta sierść, a na niej jasna pręga na grzbiecie. Stąd pracownicy stacji nadali mu imię Lampo, które po włosku oznacza błyskawicę. Rozwiń więcejPytania i odpowiedzi do lektury O psie, który jeździł koleją ( 16) Pytania i odpowiedzi do lektury O psie, który jeździł koleją (. 16. ) Poniżej znajdziesz listę pytań z lektury O psie, który jeździł koleją, które mogą Ci się przydać do powtórki. 1. W jakim kraju rozgrywa się akcja utworu? we Włoszech. 2.
Witam kilka miesięcy temu mój pies uległ ciężkiemu wypadkowi ( nie wiadomo jakiemu, ponieważ uciekł z ogródka ). Na prawej kończynie miednicznej zostały amputowane dwa pazury. Pies chodzi na tej łapie. Wszystko się ładnie zaleczyło, niestety prócz jednej rany, która jest obok pazura, który stoi pionowo. Powstało dzikie mięso, po długich zmaganiach udało się to cofnąć nadmierne ziarninowanie, niestety rana dalej się nie leczyła. Wyszła kolejna sprawa - przemieszczająca się kość. A więc kolejny zabieg, usunięcia kawałka kości. Po zabiegu pies normalnie chodzi, niestety szwy puściły i rana znowu nie chce się leczyć. Przy poruszaniu łapy, wyczuwalne jest poruszanie się kości palca. Lekarz wet. Stwierdził że jeśli się to nie zacznie leczyć, konieczna będzie amputacja. Nie chce sie na to zgodzić ponieważ tyle leczenia i pieniedzy (!) poszło na marne, żeby teraz amputować i jeszcze za to zapłacić ? Może da się coś jeszcze zrobić, zeby zaczęło sie to leczyć? Pod opatrunkiem sie z tego nie sączy, natomiast jeśli się zostawi bez opatrunku, wszystko co tylko możliwe przylepia się do tej rany. Aktualnie ma podawane solcoseryl w ampułkach (ponieważ maść nie działała) na gazik, na to kawalek aqua gelu, żeby nie wsiąkało w bandaż, a w rane. Czy mogę tą ranę psikać cpc dla koni? raczej warto zakłądac opatrunki przeznaczne dla ludzi z parafina i chlorheksydyna lub inne przeznaczone do ran trudnogojących się , warto spróbować także chenidine żel dla zwierzat, bardzo ładnie goi przewlekłe rany
zapalenie skóry, łojotok, pokrzywkę. Alergii pokarmowej u psa towarzyszą też objawy ze strony układu pokarmowego. Mogą one obejmować: wymioty, biegunkę, gazy. W bardzo ograniczonej ilości przypadków alergia u psa objawia się drgawkami i problemami ze strony układu oddechowego, np. przewlekłą obturacyjną chorobą płuc.
Ktoś brutalnie okalecza zwierzęta z okolic Białobrzegów w woj. mazowieckim. Sadyści obcinają psom palce. Wiesz, kto mógł dopuścić się takiego czynu? Poinformuj policję. Obcinają psom palce W ostatnim czasie na terenie gminy Stara Błotnica i Jedlińsk doszło do szokujących zdarzeń. Sprawca lub sprawcy w okrutny sposób okaleczają zwierzęta. Przy użyciu ostrego narzędzia, prawdopodobnie sekatora ogrodniczego, obcinają psom palce łapek. Sprawa ciągnie się przynajmniej od marca, jednak wciąż nie wiadomo, kto i dlaczego krzywdzi zwierzęta. Jednym ze skrzywdzonych psów zaopiekowała się Fundacja dla Szczeniąt Judyta, a wpis, który opublikowała w mediach społecznościowych po oględzinach zwierzaka, łamie serce: Wszystko wskazuje na to, że nasz nowy podopieczny Tomcio został celowo okaleczony! Zdjęcie RTG nie pozostawia złudzeń. Prawdopodobnie KTOŚ OBCIĄŁ MU PALCE! Nie potrafimy wyobrazić sobie horroru, jaki przeżył ten pies! Łudziliśmy się, że uległ wypadkowi, ale to raczej niemożliwe. Palce łapek odcięte są na różnej wysokości, jakby ktoś robił to metodycznie – jeden po drugim. Na szczęście Tomcio, bo takie psiak dostał imię, po rekonwalescencji znalazł prawdziwy i czuły dom. Tak bardzo się cieszymy! Po wszystkim, co przeszedł, w końcu bezpieczny, kochany, otoczony szacunkiem i opieką! – 18 października Fundacja na swoim profilu na Facebooku podzieliła się wspaniałymi wieściami z obserwatorami. Policja prosi o pomoc Policja podkreśla, że bestialstwo, z jakim zostały potraktowane zwierzaki, nie powinno zostać bez odzewu, dlatego w tej sprawie w Komendzie Powiatowej Policji w Białobrzegach prowadzone jest postępowanie w kierunku art. 35 ust. 1a Ustawy o ochronie zwierząt. Kto zabija, uśmierca zwierzę albo dokonuje uboju zwierzęcia z naruszeniem przepisów art. 6 wyłączenia zakazu zabijania zwierząt, zakaz znęcania się nad zwierzętami ust. 1, art. 33 zasady uśmiercania zwierząt lub art. 34 uśmiercanie zwierząt w ubojni ust. 1–4 podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. 1a. Tej samej karze podlega ten, kto znęca się nad zwierzęciem. Sprawca wciąż pozostaje bezkarny, dlatego jeśli masz jakąkolwiek wiedzę na temat tych zdarzeń, skontaktuj się z Komendą Powiatową Policji w Białobrzegach pod numerem telefonu 47 702 22 00 lub mailem na adres [email protected] MAMY DLA CIEBIE PREZENT! Zapisz się do newslettera i już teraz odbierz za darmo e-book „50 ras w sam raz do kochania” Podziel się tym artykułem:Alicja KowalskaWielbicielka zwierzaków wszelkiej maści i rodzaju, dlatego moja praca to moja pasja :) Opiekunka dwóch niesfornych kocic Lilo i Youki oraz suczki o imieniu Negra.
Dlaczego pies ucieka? Przyczyn ucieczki jest wiele. Często instynkt łowiecki jest silniejszy niż wołanie przez właściciela. Dlatego spuszczanie zwierzaka w lesie jest dość ryzykowane, zwłaszcza jeśli posiadamy psa łowieckiego. Nieoczekiwanie pies może rzucić się w pogoń za lisem czy zającem. Zdezorientowany, nie będzie umiał
W połowie sierpnia na Nieformalnej Grupie Wildeckiej, zrzeszającej mieszkańców poznańskiej dzielnicy Wilda, pojawił się mrożący krew w żyłach właściciele piesków, proszę uważać na psa Collie (ciemna sierść) mieszkającego przy Wierzbięcicach 39. Byłam właśnie świadkiem, jak zagryzł na śmierć małego, bezbronnego psa przy swojej kamienicy – napisała na grupie jedna z mieszkanek Poznania. Post szybko skomentowali inni świadkowie zdarzenia. Według nich właścicielki obydwu psów rozmawiały ze sobą, obserwując akcję policji wezwanej do bójki przy lombardzie. W trakcie ich rozmowy collie miał niespodziewanie zagryźć małego psa, zębami zgniatając jego głowę. Maluchowi nie dało się niestety pomóc – psiak umarł na miejscu. Pies zagryzł psa. Kto jest winny tej tragedii? W internecie szybko pojawiły się komentarze obwiniające za tragedię opiekunkę psa collie, który nie miał kagańca, ale też opiekunkę pinczera za podchodzenie do innego psa i natrętne zaczepianie większego. Osoby, które znały opiekunkę zagryzionego psiaka i samego czworonoga zgodnie twierdzą, że psiak w typie pinczera nie mógł sprowokować drugiego psa do ataku. Mały Filek był płochliwy, bał się psów, a na dodatek był leczony i ledwo się poruszał. Z komentarzy pod postem wynika natomiast, że to nie pierwsze agresywne zachowanie collie wobec innych czworonogów… Ten sam pies w podobny sposób chwycił mojego kundelka. Tym razem się udało. Co będzie, jak zaatakuje małe dziecko. Właścicielka chodzi bez kagańca, a pies jest niebezpieczny – pisze jedna z komentujących. Jak się okazuje, collie potrafił zachować się nieodpowiednio także w stosunku do dzieci. Opiekunka już wcześniej wyraźnie nie radziła sobie z opanowaniem zwierzaka, który przez jej nieuwagę uległ wypadkowi. Ta Pani posiada drugiego już psa tej rasy. Oba przejawiały agresję względem dzieci i innych zwierząt. Problem polega natomiast na sposobie, w jaki ta Pani psy wychowuje. Określiłbym to mianem „wolnej ręki”. Dwa miesiące wcześniej ten pies (ten sam który zagryzł mniejszego) wpadł jej pod samochód – dodaje inny mieszkaniec tej okolicy. Agresywny collie powinien mieć kaganiec Uczestnicy grupy nie zgadzają się między sobą, czy pies powinien mieć nałożony kaganiec, który na pewno zapobiegłby tej tragedii. Z drugiej strony collie nie jest rasą niebezpieczną, a sama opiekunka nie dostała od sądu nakazu stosowania takich zabezpieczeń. Regulamin utrzymania czystości i porządku na terenie miasta Poznania opisujący obowiązki opiekunów zwierząt domowych mówi wyraźnie, że: Na terenach przeznaczonych do wspólnego użytku psy muszą być wyprowadzane na uwięzi i tylko przez osoby, które są w stanie sprawować odpowiedni nadzór nad zwierzęciem, a psy ras uznawanych za agresywne, ich mieszańce oraz inne zagrażające otoczeniu – na uwięzi i w kagańcu. Można uznać, że pies wykazujący agresję wobec dzieci i psów zagraża otoczeniu – powinien mieć więc kaganiec i chodzić na smyczy. W tym przypadku mowa jest o niezachowaniu ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia. Grozi za to kara grzywny nawet do 1000 złotych. Ku zdziwieniu okolicznych mieszkańców, agresywny pies nie został ani odebrany opiekunce, ani w żaden sposób zabezpieczony. Na razie kobieta nie spotkała się z żadnymi konsekwencjami zdarzenia. Pies zagryzł psa, a policja nie zareagowała Poznańska policja twierdzi, że policjanci byli na miejscu zdarzenia, a właścicielka zagryzionego psiaka została poinformowana, że może złożyć zawiadomienie o popełnieniu wykroczenia. Jednak z komentarza córki właścicielki zagryzionego psa wynika, że wildecka policja odmówiła nawet przyjęcia zgłoszenia w tej sprawie! Dopiero komenda miejska zajęła się tym zdarzeniem. Kobieta zwraca się z prośbą o kontakt do osób, które widziały to zajście lub wcześniejsze agresywne zachowania collie i zgodzą się to poświadczyć na piśmie. Zapisz się do newslettera i otrzymuj ciekawe treści przed innymi! Podziel się tym artykułem:Aleksandra ProchockaSpecjalista do spraw żywienia psów, zoopsycholog, wolontariusz w Schronisku na Paluchu. Absolwentka studiów magisterskich na Wydziale Nauk o Zwierzętach, SGGW. Dlaczego pies uległ wypadkowi. O psie który jeździ Zobacz odpowiedzi Reklama Reklama NanSzyl00 NanSzyl00 Ponieważ zaklinował się w drzwiach pociągui Żyrafopies! Będziesz w szoku gdy zobaczysz tego mutanta Kiedy właścicielka wychodzi z tym psem na spacer, wszyscy przecierają oczy ze zdumienia! Brodie (7 l.) wygląda nie tyle jak pies, co jak dinozaur lub żyrafa! A wszystko dlatego, że ten zwierzak ma nieprawdopodobnie długą szyję. Brodie należy do rasy chart afrykański, ale to nie jedyny powód, dla którego wygląda niczym żyrafopies! Musisz go zobaczyć, zdjęcia znajdziesz poniżej. Czy to pies? Czy to żyrafa? To żyrafopies! Niezwykły pies wygląda niczym mutant z bajki lub postać z surrealistycznego obrazu! Tymczasem to niesamowite stworzenie żyje naprawdę na Bliskim Wschodzie i ma się dobrze. Kiedy właścicielka Louisa Crook wychodzi z tym psem na spacer, wszyscy przecierają oczy ze zdumienia! Brodie (7 l.) wygląda nie tyle jak pies, co jak dinozaur lub żyrafa! Czy to jakiś owoc miłości międzygatunkowej? Nic z tych rzeczy! Po pierwsze, Brodie należy do rasy chart afrykański, a ta rasa już sama w sobie charakteryzuje się tego typu budową. Ale to nie jedyny powód, dla którego zwierzak wygląda niczym żyrafopies. Niestety piesek w 2016 roku uległ wypadkowi samochodowemu... NIE PRZEGAP: Cud! Pasażer PRZEŻYŁ lot z Gwatemali do Miami w podwoziu samolotu To właśnie po nim trzeba było amputować mu jedną łapę i część kości z okolic podstawy szyi, a to sprawia, że ta część ciała zwierzaka wygląda na jeszcze dłuższą. "Pod pewnym kątem Brodie wygląda jak jedna wielka szyja z łapami" - mówi Louise Crook. Kobieta znalazła psa właśnie po dramatycznym wypadku na poboczu drogi. Zabrała go do weterynarza i odchowała. "Widać, że jest mi wdzięczny za nowe życie, to naprawdę słodki pies" - mówi właścicielka żyrafopsa. Przeczytaj: Wariant Omikron koronawirusa w kolejnych krajach! Nietypowe objawy, można je We wrocławskim zoo urodziła się żyrafa siatkowana Nasi Partnerzy polecają Strona główna Wiadomości Świat Żyrafopies! Będziesz w szoku, gdy zobaczysz tego zwierzakaIKIk. 249 393 278 166 144 411 308 494 257