Jednak jeżeli przybywasz na terenie Królestwa powyżej 60 dni masz obowiązek wyrobienia tajskiego prawa jazdy. Jeżeli posiadasz uprawnienia wydane w twoim kraju, to wyrobienie jest tylko formalnością. Jednak, jeśli nie posiadasz uprawnień to możesz przystąpić do całościowego egzaminu. Mnie dotyczyła opcja druga, gdyż jeszcze nie Słynne przejażdżki na grzebiecie słonia mogą wydawać się ciekawą atrakcją dla turystów. Trzeba jednak mieć świadomość, że za tę krótką rozrywkę podczas wakacji zwierzęta płacą naprawdę wysoką cenę... W Tajlandii żyje ok. 3 000 słoni, z czego prawie 2 700 jest własnością prywatną lub rządową. Zwierzęta te wykorzystywane są przede wszystkim jako atrakcja turystyczna. Biznes, wspierany jest przez organizacje turystyczne, ma jednak swoją ciemną, naprawdę wstrząsającą do turystów: "Nie korzystajcie z przejażdżek na słoniach"Na problem zwrócił niedawno uwagę Geoff Manchester, współzałożyciel agencji podróży Intrepid Travel. Apelował do turystów, aby podczas wizyt w "Kraju Uśmiechów" nie decydowali się na jazdę na słoniach. Manchester twierdzi, że w zaledwie 6 ze 114 miejsc w Tajlandii, w których słonie są wykorzystywane jako atrakcje, zwierzęta te są traktowane we właściwy sposób. - Słonie doznają niezwykłych tortur, są traktowane nieludzko - mówi współzałożyciel Intrepid Travel. Jak się okazuje, wiele zwierząt jest zmuszanym do pracy z ludźmi przez kilkadziesiąt lat. Niektóre z nich trafia później do Elephant Nature Park na północy kraju. Jak powiedział założyciel Parku Lek Chailert, cytowany w "Rzeczpospolitej": - Wiele słoni przybywa do nas wychudzonych, z licznymi ranami na ciele. Ponad 80 procent ma problemy psychiczne, niektóre z nich stoją w miejscu jak zombie, ich oczy są puste. Zobacz także "Złamać ducha", czyli jak słonie stają się atrakcjąIm młodszy słoń, tym łatwiej go złamać i nauczyć pracy dla turystów - taka jest okrutna zasada wykorzystywana przy tresowaniu zwierząt. Małe słoniątka zabierane są od matek w okresie pomiędzy trzecim a szóstym rokiem życia, czasami nawet wcześniej. Następnie są poddawane procesowi nazywanemu phajaan, co najprościej oznacza "łamanie ducha". Zwierzęta są często zamykane w ciasnych skrzyniach, z ograniczoną możliwością ruchu. Co więcej, są nieludzko traktowane - bite i torturowane. Często stosowaną praktyką jest kłucie głowy i przebijanie uszu metalowymi hakami. Bardzo często u dorosłych już słoni widać postrzępione, pełne blizn miejsca na głowie, które są bolesną pamiątką po procesie "łamania ducha".Ale to nie koniec okrutnej prawdy o tresowaniu zwierząt. Podczas phajaan młody słoń nie dostaje niczego do jedzenia czy picia. Co więcej, przywiązywane są do klatek grubymi liniami, które później zastępowane są metalowymi łańcuchami, z których słoń tak naprawdę nigdy się nie uwolni. fot. Shutterstock Zobacz także "Opiekun" słonia, czyli zdobywanie zaufaniaPo wielu tygodniach walki i wycieńczenia zwierzę przestaje stawiać opór. Wtedy też pojawia się opiekun nazywany "mahout". Ta osoba nigdy nie bierze udziału w "łamaniu ducha", bowiem ma być kojarzona przez słonia jako swoisty wybawiciel. "Mahout", po kilkutygodniowych torturach, podaje zwierzęciu jedzenie, wodę i uwalnia go z ciasnej klatki. Słoń postrzega go od tego momentu jako "przyjaciela" i ufa mu już do niestety nie koniec męczarni słonia. Starsze zwierzę bardzo często zostaje pozostawione na krótkich łańcuchach w pełnym słońcu, pozbawione wody przez wiele godzin. Głośno było w tym roku o historii z jednym ze słoni w okolicach Kambodży - zwierzę doznało udaru i zawału serca w wyniku przegrzania i okrutną praktyką, obecnie już nielegalną, było też spacerowanie z małymi słoniątkami po ulicach miast i zbieranie pieniędzy. Wrzucane przez przechodniów "datki" były nagrodą za wykonywanie przez słonia różnych sztuczek. Wydawać by się mogło, że tego typu zachowanie nie jest w żaden sposób nieprzyjemna dla zwierzęcia. Naukowcy dowiedli jednak, że słoń poprzez skórę na stopach odczuwa drgania, wywołane przez przejeżdżające pojazdy, co wywołuje u niego ogromny zatem zdecydujemy się na skorzystanie ze słynnej atrakcji, jaką jest przejażdżka na słoniu, warto zastanowić się, czy naprawdę chcemy być częścią biznesu, który w tak okrutny sposób wykorzystuje zwierzęta...Przeczytaj także:• Zwierzęta zmieniają tryb życia na nocny, bo boją się ludzi• Przyrodnicy alarmują: na całym świecie wymierają płazy• Tajlandia wprowadza ograniczenia dla turystów. Będę wysokie mandaty za łamanie przepisówŹródło: Tag: TAJLANDIA. 30 czerwca 2019 . TAJLANDIA. Jazda na słoniu – brutalna „atrakcja” turystyczna w Azji Południowo Wschodniej . Brutalna "atrakcja" turystyczna
JAK WYGLĄDA WIZYTA W REZERWACIE SŁONI? Po przybyciu na miejsce wszyscy w naszej grupie otrzymali dziergane wdzianka, które bardzo nam się spodobały! Po krótkiej, organizacyjnej pogadance każdy otrzymał kawałki trzciny cukrowej, którymi poszliśmy karmić słonie. Rezerwat słoni w Tajlandii: tak bliski kontakt ze słonikami to jedna z najpiękniejszych naszych podróżniczych przygód! Początki nie były łatwe, byliśmy trochę onieśmieleni i nie do końca wiedzieliśmy jak podać taką łodygę słoniom. One jednak rozwiały nasze obawy i same wsadzały trąby w nasze kieszenie… tak o… bez pytania 🙂 Następnie ruszyliśmy w stronę zarośli po kolejną porcję trzciny cukrowej, tym razem po całe gałęzie. Obładowani trzciną, wspięliśmy się na pobliskie wzgórze i czekaliśmy aż potężne słonie, wzniecające chmarę kurzu dookoła, dotrą na samą górę. Warto wspomnieć, że taki wysiłek jest dla słoni wskazany, ponieważ te cudne głodomory spędzają 20 godzin dziennie (!) na jedzeniu, a pozostałą część dnia śpią. Nie trzeba być więc Chodakowską, żeby wiedzieć, że ruch jest tutaj wręcz wskazany! Krzysiek kontroluje, czy dobrze jest mielone 😉 Kolejnym punktem programu był przepyszny lunch, który skonsumowaliśmy na podłodze, a następnie uczyliśmy się jak przygotowywać leki dla słoni. Rezerwat słoni w Tajlandii – przygotowujemy lekarstwa dla słoni Z gotowymi, zdrowotnymi kulkami ryżowo-bananowymi, ruszyliśmy na polanę, na której, ustawieni w rzędzie, wszyscy na trzy cztery zawołaliśmy głośne BON-BON! Słonie nie mają dobrego słuchu, chcąc więc je nakarmić, musieliśmy głośno krzyknąć BON-BON, żeby wiedziały, że nadszedł czas jedzenia. Ostatnim punktem programu było wspólne taplanie się ze słoniami w błocie, które sprawiło nam najwięcej frajdy! Rezerwat słoni w Tajlandii – nie ma to jak mięciutkie, gorące od słońca błotko! Po porządnej kąpieli błotnej, udaliśmy się do pobliskiej rzeki umyć słonie. Rezerwat słoni w Tajlandii – szczęśliwe słonie i jeszcze bardziej zadowolony Krzysiek 🙂 REZERWAT SŁONI W TAJLANDII – PORADY PRAKTYCZNE Kurs tajlandzkiego bata w lutym 2017 wynosił 1 THB = ~ 0,12 zł JAK DOTRZEĆ DO CHIANG MAI? Do Chiang Mai docieramy z granicy birmańsko-tajlandzkiej połączeniami autobusowymi: Mae Sot – Tak (109 THB/os.), Tak – Chiang Mai (215 THB/os.) Jeśli zależy Wam na tańszym podróżowaniu, po dotarciu do Chiang Mai, nie dajcie się naciągnąć na tuk-tukowców. Będą Was otaczać i namawiać na podwózkę, a do centrum jest naprawdę niedaleko. My przespacerowaliśmy się z plecakami niecałe 2 km i już byliśmy w samym centrum miasta. GDZIE NOCOWAĆ W CHIANG MAI? Nocleg w Jimmy & Jeng Homestay zabookowaliśmy online, zwracając uwagę na cenę, ale i na opinie. Okazało się, że dzięki gościnności przemiłych gospodarzy, był to jeden z najprzyjemniejszych pobytów w Tajlandii. Bardzo gorąco polecamy! Płaciliśmy 350 THB za pokój 2-osobowy z wiatrakiem i łazienką. Czysto, przyjemnie i blisko do centrum. W pobliżu hotelu wiele knajpek, w których można zjeść naprawdę tanio i smacznie. Tak nam się spodobało w tym hotelu, że trafił on do naszego rankingu najlepszych hoteli w Tajlandii. Chcecie zniżki na noclegi? Do pobrania tutaj: W Chiang Mai polecamy udać się na night market na Rachadamnoem Road. Pyszny i tani foodstreet! ILE KOSZTUJE WYCIECZKA DO REZERWATU SŁONI? Za jednodniową wycieczkę z Elephant Jungle Sanctuary zapłaciliśmy 2300 THB/os. W cenę wliczony jest przejazd w dwie strony, lunch i ok. 3 godziny czasu ze słoniami. Przejazd w jedną stronę z centrum Chiang Mai trwa ok. 1,5 godziny. Każdy uczestnik odbierany jest bezpośrednio z hotelu i tam też odwożony. Firmowe pick-up’y zabierają ok. 8 osób, ale finalnie na miejscu grupa liczy ok. 25-30 osób. My jesteśmy bardzo zadowoleni z tej firmy, przewodnicy byli bardzo weseli i w ciekawy sposób zbliżali nam tajniki opieki nad słoniami. Skorzystaliśmy z opcji Full Day Visit (8:00 – 17:30). W ofercie są jeszcze Half Day Visit, 2-days 1-night visit i One Day Walk With Elephants. Na pewno odradzamy opcję Half Day Visit. Ze względu na długi dojazd (łącznie ok. 3 godziny), większość czasu spędzicie na dojeździe, zamiast cieszyć się przebywaniem ze słoniami. Opcja Full Day Visit jest naszym zdaniem optymalna. Jest czas na spokojne obcowanie ze słonikami, na zrobienie zdjęć, na spokojny lunch z 15 minutową sjestą, na kąpiele błotne i po prostu na cieszenie się tym czasem. Przy zabookowaniu biletu online dostajecie w prezencie te fajne, dziergane koszule (my niestety o tym nie wiedzieliśmy i swoje wdzianka musieliśmy oddać) W Chiang Mai niemal każdy hotel oferuje wycieczki do rezerwatów dla słoni. Pamiętajcie, wybierajcie tylko te opcje bez jeżdżenia na słoniach! JAK SIĘ UBRAĆ? Najlepiej pod ubraniem od razu mieć na sobie strój kąpielowy. Na miejscu każdy dostaje dziergane wdzianko, które ubiera się na kąpielówki, a przed wejściem do błota lub rzeki zostajecie w samym stroju. Na terenie ośrodka są dostępne toalety i prysznice oraz półki na rzeczy osobiste. Półki nie są zamykane na klucz, ale bez obaw… organizatorzy dbają o to, aby po ośrodku nie chodziły obce osoby. Wszyscy zostawiali na półkach swoje lustrzanki i nikomu nic nie ukradli. Jeśli tu dotarliście i przeczytaliście ten wpis, to podejrzewamy, że macie w planach wybrać się do takiego rezerwatu słoni w Tajlandii? Dajcie znać w komentarzach! Macie dodatkowe pytania? Piszcie śmiało, na pewno odpowiemy!
1.5K views, 36 likes, 10 loves, 6 comments, 3 shares, Facebook Watch Videos from Travel Channel Polska: Kiedy będziecie w Tajlandii, apelujemy żebyście zamiast przejażdzki na słoniu, która męczy Skuter w Tajlandii to najpopularniejszy środek transportu. Za około mniej niż 300THB możecie wypożyczyć skuter na cały dzień i beztrosko zwiedzać okolicę. Jak wypożyczyć skuter w Tajlandii i bezpiecznie się nim poruszać. Na początek kilka cennych porad dotyczących skuterów w Tajlandii, czyli 5 porad przed wynajęciem skutera w Tajlandii 1. Nigdy nie zostawiajcie paszportu w wypożyczalni. Najlepiej dać spisać dane lub pozwolić zrobić zdjęcie. Pozostawienie paszportu w wypożyczalni może narazić was na duże problemy z nieuczciwą wypożyczalnią, o czym piszemy w artykule 10 najpopularniejszych oszustw w Tajlandii. Zwiedzanie wyspy na skuterze w Tajlandii to najlepszy sposób na odkrycie ciekawych miejsc lub bezludnej plaży. 2. Zawsze miejcie kask na głowie i to nie ze względu na ewentualny mandat, ale własne bezpieczeństwo. Wystarczy dziura w jezdni lub kamień, by wywrócić się na skuterze. Nieszczęśliwy zbieg okoliczności i możecie uderzyć głową w ulicę. 3. Zadbajcie o dokumenty. Tajscy policjanci, często robią łapanki na turystów poruszających się skuterami. Polski dokument nie jest honorowany w poza krajami Unii Europejskiej, więc jest okazja do wzięcia łapówki. Zobacz Korupcja w Tajlandii. Przed wyjazdem do Tajlandii, udajcie się do swojego wydziału komunikacji po międzynarodowe prawo jazdy. 4. W trakcie wynajmowania skutera dokładnie go obfotografujcie, ponieważ proceder wyłudzania pieniędzy za rzekome porysowanie lub uszkodzenie skutera jest bardzo popularny w Tajlandii. 5. Wybierzcie też w miarę możliwości markowy skuter, trochę już podniszczony. Nowiutkie chińskie modele nie wytrzymują długo, więc są często wymieniane na nowe. Mają słabe silniki. Dodatkowo jeżeli zdarzy wam się niewielka kraksa na podniszczonym skuterze uszkodzenia mogą nie rzucać się w oczy (markowe modele są wykonane z lepszej jakości plastików). Duży ruch na ulicach Bangkoku i luźne stosowanie się do przepisów ruchu drogowego powoduje wiele wypadków, często śmiertelnych. 6. Nie wynajmujcie skutera w Bangkoku lub Chiang Mai, gdyż ruch jest tam bardzo duży i jest niebezpiecznie. Tajowie są słabymi kierowcami, a sama Tajlandia jest w światowej czołówce w liczbie wypadków na drogach. Skuter jest dobry na wyspach lub na prowincji. Gdzie wynająć skuter w Bangkoku? Jeżeli koniecznie chcecie wynająć skuter w Bangkoku to najpierw przejedźcie się motobike taxi, czyli skuterem taksówką w godzinach szczytu. 7. Kupcie sobie wcześniej bandamkę lub czapkę na głowę, którą założycie pod kask i będzie izolować głowę od wypożyczonego kasku oraz chłonąć pot. Okulary przeciwsłoneczne z polaryzacją też się przydadzą na drodze. Samoobsługowa stacja benzynowa jakich wiele na wyspach w Tajlandii. 8. Tankujcie skuter na stacjach benzynowych – tam paliwo w Tajlandii jest najtańsze. Przeciętnie 2 litry powinny wam starczyć na cały dzień jazdy. W Tajlandii przy drodze możecie kupić paliwo do skutera w szklanych butelkach, ale jest drożej niż na stacji. 9. Niby oczywiste, ale w imprezowej Tajlandii można stracić czujność. Nie prowadźcie po alkoholu. To niestety częsta praktyka wśród miejscowych, ale i turystów. Zwykle mandat za jazdę po pijaku Tajowie opłacają 500THB łapówką, ale dla turysty to duże problemy i wyższa cena. Co najważniejsze w przypadku jakiegokolwiek zdarzenia, jeżeli jesteście po spożyciu alkoholu, wasze ubezpieczenie turystyczne w Tajlandii będzie bezwartościowe. 10. Poruszając się skuterem miej zawsze przy sobie: Międzynarodowe prawo jazdy Paszport Telefon z GPS Wizytówkę wypożyczalni skuterów lub numer kontaktowy oraz adres Wypożyczenie skutera w Tajlandii – wymagania Każdy kierujący skuterem w Tajlandii musi: Posiadać międzynarodowe prawo jazdy (do załatwienia w polskim wydziale komunikacji kilka tygodni przed wyjazdem) Mieć na głowie kask Mieć założoną koszulkę W Tajlandii musisz posiadać międzynarodowe prawo jazdy wydane zgodnie z Konwencją Genewską z 1949 r., ale co najważniejsze, według tamtejszych przepisów w polskim dokumencie musisz mieć kategorię A. Do prowadzenia skutera wymagane jest prawo jazdy na motocykl (międzynarodowe, zgodne z Konwencją Genewską lub miejscowe). W przeciwieństwie do Polski, prawo jazdy kat. B nie uprawnia do prowadzenia skutera – informuje Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Tyle przepisy. W rzeczywistości międzynarodowe prawo jazdy wyrobione na podstawie krajowego dokumentu kategorii B zwykle rozwiązuje sprawę w przypadku kontroli drogowej, a nawet gdy go nie posiadamy to 500THB dla policjanta rozwiązuje problem. Sytuacja się komplikuje, gdy jesteśmy uczestnikami kolizji. Wtedy w przypadku braku międzynarodowego prawa jazdy, wystawionego na podstawie polskiego dokumentu z kategorią A, zaczynają się problemy. Wina za zdarzenie automatycznie spada na nas, a ubezpieczyciel zwykle odmawia pokrycia strat i kosztów leczenia. Warsztaty w Tajlandii nie są może najładniejsze i trzeba się liczyć z przedłużaniem się naprawy, ale powinno być dużo taniej niż w wypożyczalni. Co zrobić w razie uszkodzenia skutera w Tajlandii Wszystko zależy od typu uszkodzenia, jeżeli skuter przestał działać to należy kontaktować się z wypożyczalnią, ale gdy przewrócił się połamał lub uszkodził w sposób mechaniczny to będzie słono kosztować. Jak uniknąć kosztów za uszkodzenie skutera? Wywrotka na skuterze to powszechna rzecz, to że ktoś uszkodzi skuter pod naszą nieobecność też się zdarza. W takim przypadku lepiej i taniej będzie naprawić skuter na własną rękę. Gdzie naprawić skuter w Tajlandii? W każdym większym miasteczku znajdują się warsztaty naprawiające skutery. Taniej wyjdzie pojechać tam i naprawić, niż zapłacić w wypożyczalni za uszkodzenie. Skuter może uprzyjemnić zwiedzanie, ale nie zawsze jest wskazany. Wbrew pozorom, wynajęcie skutera w Tajlandii to duże ryzyko. My korzystaliśmy ze skuterów między innymi na wyspie Koh Lanta i było super. Wypadek na skuterze w Tajlandii Tajlandia jest na pierwszym miejscu pod względem ilości ofiar śmiertelnych na drogach. Wypadków jest bardzo wiele i w większości uczestniczą turyści. Wezwanie policji na miejsce zdarzenia spowoduje tylko tyle, że winę będzie ponosił obcokrajowiec. Pomoc medyczna w Tajlandii jest na wysokim poziomie w dużych miastach, ale na prowincji lub wyspach nie jest już tak dobrze. Z drugiej strony dla Tajów takie sytuacje są okazją do szybkiego zarobku.

Położony kilka metrów od plaży hotel Amari Pattaya posiada łącznie 346 odnowionych pokoi i apartamentów. Amari Tower oferuje wspaniałe widoki na północną część zatoki Pattaya. Hotel wyróżniony Nagroda Travellers' Choice 2022, która przyznawana jest obiektom, które stale zbierają świetne recenzje i należą do najlepszych 10%

Tajlandia – popularnie nazywana jest jako „kraina uśmiechów”. Doskonały kraj na nasz „pierwszy raz” jeżeli chodzi o przygodę z Azją oraz prawdziwą egzotyką. Z naszego punktu widzenia to taki troszkę „europejski” kraj w tropikalnym wydaniu, gdyż komunikacja jest na bardzo przyzwoitym poziomie, porozumiewanie się po angielsku nie stanowi problemu, rewelacyjne jedzenie dostępne na ulicy, szeroka oferta noclegowa, kraj bezpieczny i przyjazny turyście. Nic tylko spakować plecak i wyruszyć w podróż. Tajlandia jest dosyć popularną destylacją wśród backpackerów, jednak mimo to nadal można znaleźć ustronne plaże, wysepki i miejsca. W naszych relacjach z podróży prezentujemy informacje praktyczne dotyczące planowania i wyboru miejsc, które warto odwiedzić, ceny, noclegi, komunikację i inne, a wszystko to zilustrowane pięknymi zdjęciami. Zachęcam także do zapoznania się z wpisem „Tajlandia z maluchem u boku” który stanowi zapiski z podróży pisane podczas wyjazdu. Tajlandia to jeden z popularniejszych kierunków, jeżeli chodzi o Azję Południowo-Wschodnią. Wiele osób wybiera krainę uśmiechów, jak jest potocznie nazywana Tajlandia, jako cel swojej pierwszej podróży do Azji. Sami wielokrotnie pytani przez znajomych, którzy chcą zasmakować egzotyki, gdzie pojechać pierwszy raz na własną rękę, wymieniamy Tajlandię. Spełnia ona wszystkie podstawowe warunki: jest bezpieczna, posiada szeroką ofertę noclegową w każdym przedziale czytaj więcej … Piękna pogoda, słońce w pełni, ciepła bryza znad morza, delikatny powiew wiatru odczuwalny na twarzach, a z plecaków, siatek i toreb wystają maski, fajki i płetwy. To znak, że płyniemy, aby zobaczyć jak wygląda podwodny świat w zatoce Tajlandzkiej. W paru miejscach już było nam dane oglądać podwodne krajobrazy, lecz po rozczarowaniu okolicami Koh Tao, chcieliśmy zobaczyć jaką jakość prezentuje czytaj więcej … Czy już wspominaliśmy, że czasami lubimy po prostu nic nie robić? Położyć się w cieniu palmy na delikatnym, białym piaseczku z szumem morza w tle? Tak po prostu trochę poleniuchować? Zazwyczaj koniec naszego wyjazdu gdzieś w egzotyczne rejony spędzamy właśnie na plaży. Tym razem nie było inaczej. Po kiepskich wrażeniach z wyspy Koh Tao, po wspaniałym miejscu w zatoce Tonsai czytaj więcej … Na koniec krótkiej wizyty w Kambodży czekał nas powrót. Chcieliśmy wrócić do Tajlandii, lecz nie do Bangkoku, a od razu na wyspę Koh Chang. Wcześniej naczytaliśmy się mnóstwa nieciekawych opisów tej trasy, że całość bardzo długo trwa i jest mocno uciążliwe. Każdy odradzał wybieranie się w taką podróż z małym dzieckiem. Zatem jak naprawdę wygląda przejazd Siem Reap Koh Chang? czytaj więcej … Od dłuższego czasu chodził mi po głowie tekst dotyczący mojej niedojrzałości. Od dłuższego czasu mimowolnie „potykam” się o artykuły, komentarze, doniesienia o sytuacji i warunkach słoni w ośrodkach turystycznych gdzieś daleko w Azji Południowo-Wschodniej, gdzie każdy przybysz może wykupić sobie romantyczną przejażdżkę na słoniu w dżungli. Jednym z moich celów ostatniego wyjazdu do Tajlandii-Kambodży była chęć pokazania Nadii prawdziwego i czytaj więcej … Siedzimy już dłuższą chwilę w zatoce Ton Sai, więc postanowiliśmy ruszyć się w jej okolice i zobaczyć jak wygląda, zachwalana przez wiele osób, plaża Hat Phra Nang. Czy spełni nasze niezbyt wygórowane oczekiwania? Jedynie co o niej wiemy to, że jest tam wybudowany wielki i drogi hotel oraz znajduje się tam ciekawe miejsce o nazwie Princess Cave, która wypełniona jest czytaj więcej … Nie ma tu prawdziwych dróg – jedynie utwardzona ścieżka pośród lasu, wzdłuż której znajduje się parę miejsc, gdzie można wynająć bungalow. Czas płynie tu bardzo powoli. Na ścieżce spotykamy jedynie samych wspinaczy, kuglarzy i rastamanów. Wszyscy niespiesznie przestępują z nogi na nogę. Idą po wodę do sklepu lub do baru coś zjeść. Zatoka Ton Sai – czy jest to najbardziej czytaj więcej … Mamo, tato wstajemy już? Jest dopiero godzina 7 kochanie – śpij jeszcze. Nadia pokręciła się trochę na łóżku i znowu zasnęła. Minęło trochę czasu. Tym razem budzi mnie burczenie brzucha. Spoglądam na zegarek – no ładnie, jest już po 10, zatem najwyższy czas, aby wstać. W końcu jesteśmy tu, a plaża Ton Sai, piasek i woda na nas czeka. Głupio czytaj więcej … Słońce wstało parę chwil temu. Nie jest jeszcze zbyt gorąco. W oddali słychać powolne kroki, uderzanie metalu o metal oraz chlupot wody w dużym baniaku. Zza zakrętu wyłaniają się powoli postaci, w krótkich spodenkach z gołym torsem, z przewieszoną liną wspinaczkową. Gdzie oni się wybierają i co mają zamiar załoić (w żargonie wspinaczkowym znaczy, którą drogę mają zamiar spróbować przejść)? czytaj więcej … W podróży zawsze następuje ten dzień, że trzeba zmienić lokalizację. Czasami jest on podyktowany tym, że nie podoba nam się w obecnym miejscu, a czasami, że chcemy zobaczyć coś innego. W Tajlandii wydaje się, że każde przemieszczanie się z miejsca na miejsce jest banalnie proste, bo zawsze znajdziemy firmę, która taką usługę prowadzi i będzie chciała nam ją sprzedać. Podobnie czytaj więcej … Ukochana Samui (ok. 6300 zł/os za 7 dni, wyloty z Warszawy) Ta tygodniowa wycieczka objazdowa po Tajlandii pozwala odkryć rajski urok tego tropikalnego kraju. W planie wycieczki m.in. szmaragdowa laguna Sa Morakot, malownicza prowincja Nakhon Si Thammarat na wschodnim wybrzeżu Półwyspu Malajskiego, rajska wyspa Koh Samui położona w
Planujecie w najbliższym czasie podróż do Tajlandii? To świetnie, Kraina Uśmiechu ma naprawdę wiele do zaoferowania odwiedzającym ją rokrocznie turystom. Zanim jednak dacie namówić się któremuś z miejscowych naciągaczy na wizytę w pseudo „sanktuarium” i przejażdżkę na słoniu (tak popularną „atrakcję”, szczególnie w okolicach Chiang Mai), koniecznie musicie zapoznać się z naszą poniższą listą dziesięciu powodów, dla których absolutnie nie powinniście tego robić (dla dobra tych zwierząt, jak i dla czystego sumienia). 1. Słonie nie są przystosowane do dźwigania dużych ciężarów2. Aby stały się posłuszne, małym słoniom „łamie się duszę”3. Poganiacze słoni używają ostrych narzędzi do ich karcenia4. Wiele słoni do „sanktuariów” trafia nielegalnie5. Słonie często trzymane są w tragicznych warunkach6. Słonie w obozach zmuszane są do „pracy” ponad swoje siły7. Słonie to zwierzęta społeczne, a w obozach trzymane są w izolatkach8. Słonie są przekarmiane przez odwiedzających je turystów9. Stare i schorowane słonie są pozostawiane na pastwę losu10. Przejażdżka na słoniu nie jest warta swojej cenyZapisz pina! 1. Słonie nie są przystosowane do dźwigania dużych ciężarów Wbrew powszechnym opiniom, słonie nie są przystosowane, aby przez cały dzień wozić na sobie turystów! Takie działania mogą doprowadzić nawet do trwałego urazu kręgosłupa, a także wielu innych zdrowotnych komplikacji. Niestety, zamiast gładkich, okrągłych dysków, kręgosłup słoni ma ostre, kościste wypukłości, które są bardzo wrażliwe na jakikolwiek ciężar. Ponadto, aby mogły wozić ludzi, słoniom przymocowuje się do pleców niewygodne (często metalowe) siedziska (tzw. „howdah”), które podczas przejażdżki ocierają się o skórę zwierzęcia i powodują niebezpieczne (prowadzące do zakażeń) pęcherze i obtarcia. Typical elephant ride, Thailand 2. Aby stały się posłuszne, małym słoniom „łamie się duszę” O tym, jak wygląda brutalny rytuał oswajania słoni (tzw. phajaan), od dawien dawna stosowany w Tajlandii, pisaliśmy już w osobnym poście. Jest to zdecydowanie jeden z głównych powodów, dla którego nie powinniście jeździć na słoniach. Małe słoniątka oddzielane są siłą od matek, zamykane w ciasnych klatkach, a następnie bestialsko torturowane, do czasu aż staną się posłuszne. Oczywiście nie twierdzimy, że w każdym obozie dla słoni są one w ten sposób udomowiane (ostatnimi czasy widać drobną poprawę, a listę godnych uwagi, etycznych sanktuariów dla słoni znajdziecie tutaj). Nie mniej jednak wciąż istnieją miejsca w Tajlandii, w którym ten rytuał się praktykuje. Z tego też względu, dla dobra słoni najlepiej w ogóle odpuścić sobie tego typu „atrakcje”. Typical elephant camp, Thailand 3. Poganiacze słoni używają ostrych narzędzi do ich karcenia Kolejny ważny aspekt, który skutecznie powinien zniechęcić Was do przejażdżki na słoniu, a którego sami byliśmy świadkami podczas naszej podróży do Chiang Mai. Otóż w jednym z pseudo-obozów, na naszych oczach przywołano „do porządku” pewne biedne słoniątko. I może wszystko byłoby ok, gdyby nie fakt, że do tego celu użyto ostrego, metalowego haka. Niestety, takie praktyki wciąż mają miejsce, i naprawdę trudno przewidzieć, czy i „naszego” słonia, na którym zamierzamy jeździć, w ten sposób nie potraktują. Bardzo często bowiem metodą tą karci się słonie (i przywiązywane do nich nieraz słoniątka) podczas przejażdżki z turystami, aby utrzymywały one nadane przez poganiacza ((tzw. mahout’a) tempo. Co więcej, nie rzadko oprócz metalowych haków stosuje się bardziej „wyrafinowane” narzędzia, takie jak np. rażenie prądem. Typical elephant camp, Thailand 4. Wiele słoni do „sanktuariów” trafia nielegalnie Następny ważny powód, o którym nie sposób nie wspomnieć. Okrutny proceder, który z pewnością w sporej mierze przyczynia się do wyginięcia azjatyckich słoni i wpisania ich na listę gatunków zagrożonych. Czy wiecie, że wiele słoni wykorzystywanych w przemyśle turystycznym w Tajlandii do obozów trafiło zupełnie nielegalnie? Najczęściej przywozi się je z sąsiedniej Birmy lub innego kraju, gdzie żyły sobie w spokoju na wolności. Smutne to, ale jak się okazuje niestety bardzo prawdziwe. Typical elephant camp, Thailand 5. Słonie często trzymane są w tragicznych warunkach Niestety, wiele obozów dla słoni (tudzież pseudo-sanktuariów), przetrzymuje je w tragicznych warunkach. Po całodziennych przejażdżkach z setkami turystów na grzbiecie, przykuwane są łańcuchami i zwyczajnie zamykane w klatkach. O przestrzeni niezbędnej dla ich ruchu nie ma więc mowy. Ponadto wciąż zdarza się, iż są odwodnione i/lub nie otrzymują odpowiedniej ilości jedzenia, a to, którym są karmione jest złej jakości. Typical elephant ride, Thailand 6. Słonie w obozach zmuszane są do „pracy” ponad swoje siły Punkt mocno związany z poprzednim. Często słonie w obozach nie tylko trzymane są w strasznych warunkach, ale także zmuszane do całodziennej, wyczerpującej pracy, która jest ponad ich siły. Chociaż może wydać się to nieprawdopodobne, wciąż słyszy się o miejscach, w których zwierzęta te „pracują” nawet po 14 godzin dziennie, przez 7 dni w tygodniu! Jak łatwo można się domyśleć, tak wytężona praca źle odbija się na ich zdrowiu, a długotrwałe wędrówki z turystami na grzbiecie, prowadzą do licznych infekcji i urazów kończyn. Niestety, fatalne warunki życia i praca „ponad normę”, są częstą przyczyną przedwczesnej śmierci tych zwierząt. Typical elephant ride, Thailand 7. Słonie to zwierzęta społeczne, a w obozach trzymane są w izolatkach Innym nie mniej ważnym powodem, dla którego nie powinniście jeździć na słoniach jest fakt, iż niczym ludzie, są one niezwykle towarzyskie i do prawidłowego funkcjonowania potrzebują kontaktu z innym osobnikiem. Niestety, w niektórych obozach przez większość dnia nie mają one nawet styczności z innymi słoniami, a po „pracy” trzymane są w izolatkach, co źle odbija się na ich zdrowiu psychicznym. Ponadto, warto pamiętać, że słonie mają swoje uczucia i tak samo jak my odczuwają ból i cierpienie! Typical elephant camp, Thailand 8. Słonie są przekarmiane przez odwiedzających je turystów Kolejny ważny aspekt, którego również byliśmy świadkami. Otóż każdy turysta, który przez przypadek (lub nie) trafi do pseudo-obozu, będzie miał możliwość „nagrodzenia” swojego słonia w postaci nakarmienia go trzciną cukrową lub bananem (za którą oczywiście trzeba dodatkowo zapłacić). I może nie byłoby to takim wielkim problemem, gdyby nie fakt, że taki słoń dziennie dostanie takich niezdrowych przysmaków o wiele więcej, niż tego potrzebuje (czytaj od wszystkich, którzy na nim jadą). Niestety, dieta słoni to bardzo ważny czynnik wpływający na ich zdrowie, a tego typu wysokocukrowe smakołyki, podawane w zbyt dużych ilościach, działają tylko na niekorzyść zwierzęcia. Typical elephant camp, Thailand 9. Stare i schorowane słonie są pozostawiane na pastwę losu Niestety, często słyszy się o tego typu procederze. Słonie, które są już tak stare lub schorowane, że nie nadają się do pracy i zarabiania pieniędzy, porzucane są na pastwę losu, najczęściej do dżungli, gdzie nie mają absolutnie żadnej szansy na przetrwanie, gdyż od małego przyzwyczajone są do życia w obozie i karmienia przez ludzi. To tylko pokazuje, jak wielką krzywdę tym zwierzętom wyrządza bolesny rytuał „oswajania”. Typical elephant camp, Thailand 10. Przejażdżka na słoniu nie jest warta swojej ceny Ostatnim, nie tak istotnym jak wszystkie pozostałe, ale wciąż jednym z argumentów, dla których nie warto jeździć na słoniach jest fakt, iż jest to najzwyczajniej w świecie stosunkowo droga „atrakcja”. Za przejażdżkę na słoniu w pakiecie z robieniem zdjęć i dokarmianiem (o zgrozo!) w Tajlandii musimy bowiem zapłacić nawet 1500 bahtów za osobę! Jeśli porównać to na przykład z kosztami pysznego, ulicznego jedzenia (które dostaniecie nawet za kilka złotych), czy też jakiegoś podstawowego noclegu, to wypada to naprawdę bardzo niekorzystnie. A uwierzcie nam, również i przyjemność z tego niewielka (żeby nie powiedzieć żadna). Elephant ride, Thailand PS. Oczywiście argumentów za tym, aby nie jeździć na słoniach moglibyśmy przytoczyć jeszcze więcej. Powyżej zebraliśmy tylko te naszym zdaniem najistotniejsze. Mamy nadzieję, że powyższe powody skutecznie zniechęciły Was do jazdy na słoniach w Azji. Jeśli tak, udostępnijcie artykuł dalej, aby inni nie popełnili tego błędu! Zapisz pina! Related posts

Śniadanie. Godzinny rafting na tratwach bambusowych po rzece Kwai. Następnie wizyta w „wiosce słoni”, gdzie można skorzystać z 30-min. przejażdżki na słoniu (dla osób chętnych za dodatkową opłatą na miejscu.). Postój przy drewnianym moście Wam Poh Viaduct, który powstał w czasie wojny. Po południu wizyta w Parku Narodowym

Mapa Strony Poznaj Tajkę online Najbardziej romantyczne zakątki na świecie czekają w Tajlandii. Ten kraj, wybierany jest przez wiele par na cel podróży poślubnej, przyciąga dyskretnymi plażami, najlepszymi na świecie salonami spa, oraz piękną pogodą. Bogata kultura oraz niezapomniane widoki obiecują wyjątkową podróż, którą wspomina się do końca życia. Może kurs nurkowania wśród pięknych koralowców? Albo jazda na słoniu we dwoje? A może pobyt w 5-gwiazdkowym hotelu z prywatną plażą? Tajlandia ma to, i o wiele więcej do zaoferowania spragnionym romantycznych wrażeń. TAT (Tajski Urząd Turystyczny) przygotował darmowy i pięknie wydany przewodnik (Ang). Można go ściągnąć tutaj . Kiedy otworza granice dla turystów No coś tam się dzieje w końcu......... Phuket jakoś tam otworzyli, trochę ludzi przylatuje, ale część narzeka na brak działającej...> Czytaj więcej Autor: tomekd - 3/08/2021 | 9:27 Ceny nieruchomości w czasie Covid Robią ludzie zakupy, różne biznesy wystawiane na sprzedaż, hotele, lokale komercyjne do pożniejszego wynajęcia są kupowane, gdyż są...> Czytaj więcej Autor: marco - 1/07/2021 | 19:01 Na stałe do Tajlandii Ernest a to sorki wielkie........ Może niedługo tej nieproszony celebryta pójdzie gdzieś w cholere i będzie można kontynuować plany....> Czytaj więcej Autor: ernestkwapisz - 14/06/2021 | 2:34 Hotele na kwarantannie No to miałeś niezłe przeżycie, mnie nie chciałoby się lecieć gdzieś na drugi koniec świata, aby potem kiblować w hotelu przez 2 tygodnie.........> Czytaj więcej Autor: johny28 - 19/05/2021 | 14:34 Jak z wysyłką paczek DHL z Tajlandii Witajcie, mam takie pytanie, rozmawiam z jedna firma w kraju uśmiechu, planuje u nich zakup towarów kosmetycznych, ale potrzebne mi jest...> Czytaj więcej Autor: sebastian28 - 8/05/2021 | 16:07 Obecnie nie ma więcej zdjęć NULWuc. 63 139 159 408 115 149 330 431 278

jazda na słoniu tajlandia